środa, 10 kwietnia 2013

Rozdzial 5. ` Cause I don't wanna lose you now ♥ `

             Nie zdążyłam nawet nic przemyśleć, a już czułam jak moje nogi kierują  się w stronę łazienki. Podeszłam do umywalki i przemyłam ręce. Po  chwili do łazienki wpadła zapłakana Joanna. Sunęła się po ścianie, przysunęła nogi pod brodę i oplotła je ramionami. Wyciągnęłam chusteczkę i usadowiłam się przy niej otulając ją swoim ciałem. Wytarłam tusz spływający po jej policzkach, a rudowłosa wtuliła swoją twarz w moją i tak już brudną bluzką. Zaczęłam gładzić ją po włosach, nie pytając co się stało. Jeżeli będzie chciała to sama to zrobi. Po paru minutach ciszy, przerywającą tylko pochlipywaniem dziewczyny, przerwała ją.
-Nasz ślub wcale go nie obchodzi.
-Nie masz pewności.
-Mam- krzyknęła, jednak po chwili żałowała swojego czynu- nie obchodzi go jego własny jebany ślub. Liczy się tylko zespół.. A ja? Ja.. już nic dla niego nie znaczę.
-Nie mów tak! To po prostu nerwy, w końcu przez wypadek Rob nie będzie mógł grać przez jakiś czas na perkusji, a przez to przedłuży się czas do trasy. A to, że tak krzyknął było spowodowane nagłymi zdarzeniami i po prostu nerwy mu nie wytrzymały. 
-Nawet ty go bronisz?- spojrzała na mnie ze złością.
-Nie.. Nikogo nie bronię, mówię tylko to co myślę. Gdy tylko się uspokoi, przeprosi Cię za to co zrobił. 
-Jak ty się w ogóle tu znalazłaś?- ta to potrafi zmieniać temat. 
-Byłam w tej taksówce co uderzyła w samochód Rob'a. 
-O matko! Na prawdę? Ale Tobie nic nie jest, a on leży w śpiączce.
-Nie wiem jakim cudem oberwał tak mocno tylko Rob, wiem, że taksówkarz ma złamaną rękę. A na mnie ani jednego draśnięcia nie ma. 
-Dziękuję, że siedzisz tu ze mną. Ten drań nawet dupy nie ruszył, żeby zainteresować się własną narzeczoną. 
-Ułoży się między wami, a teraz muszę się z Tobą pożegnać. Muszę już wracać. Pa. 
-Pa- odpowiedziała mi i czym prędzej podniosłam się z zimnych kafelek, które swoją'czystością' mnie przerażały. Złapałam torebkę i podbiegłam do schodów. 
Skakając ze schodków przypomniało mi się, że nie zaszłam do Rob`a. Zerknęłam na zegarek umieszczony na moim nadgarstku i przeklęłam w duchu.. Było już za późno. Kilkanaście metrów przed drzwiami wejściowo-wyśjciowymi zauważyłam siedzącego Benningtona, który gdy tylko zauważył, że nadchodzę wstał pośpiesznie aż małe plastikowe krzesełko zatrzęsło się. Po mojej twarzy przemknął uśmiech. Zwrócił na to uwagę i się delikatnie zarumienił. Gdy byłam gotowa żeby popchnąć drzwi 
i rozkoszować się sierpniowym wieczornym powietrzem, Chester mnie wyręczył. Przez parę metrów dotrzymywał mi kroku. Kompletnie zdezorientowana nie przejmowałam się tym. Doszliśmy do postoju taksówek gdzie się zatrzymałam. 
-Może powiesz mi dlaczego ze mną idziesz?- szukałam wzrokiem jakiejś wolnej taksówki. 
-Przepraszam Cię, za tą bluzkę.. głupio mi. Dlatego w rekompensatę chcę Cię zaprosić na kawę, którą mam nadzieję, że nie wyleję na Ciebie- uśmiechnął się spoglądając na wielką ciemną plame na białym tle bluzki. 
-Ta rekompensata będzie Cię wiele kosztować- zaśmiałam się.
~*~
Powiedziała krótkie `przepraszam`. Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo nieznajoma odwróciła się i ruszyła w kierunku toalety. Chwilę później z sali wybiegła zapłakana Joanna. Pobiegła w stronę co napotkana przeze mnie dziewczyna. Rzuciła mi złowrogie ale i zarazem smutne spojrzenie. Nie zamierzałem jej pocieszać.. Nie muszę się nikomu tłumaczyć, a zwłaszcza jej. Niech zjeżdżają. Mam ich wszystkich gdzieś. Odwróciłem się i szybkim krokiem ruszyłem do głównych drzwi szpitala. Czułem się dziwnie, nawet bardzo dziwnie.  Nagle zrobiło mi się żal tej dziewczyny. Moje serce nagle przepełnił niewyjaśniony, niewyobrażalny smutek. Co takiego było w tej dziewczynie, że tak się stało..? Muszę jej jakoś wynagrodzić ten incydent. Nie zasłużyła na to, żeby ją tak potraktował jakiś niezrównoważony psychol.. To były ostatnie słowa  mojej siostry, zanim wyjechałem  i zaczynam wierzyć, że taki jestem naprawdę.  Potwór i tyle.  Usiadłem  w korytarzu prowadzącym do wyjścia. Postanowiłem, że na nią zaczekam i być może uda mi się wyciągnąć ją na kawę. 
Jej  śmiech mnie powalił, moje serce zaczęło bić jak szalone. Jej  czarne tęczówki wpatrywały się w moje. To było cudowne. Wsiedliśmy do taksówki. Przez okno ujrzałem ciągle zapłakaną Joannę. Wpatrywaliśmy się w siebie dopóki auto nie skręciło, a szpital zniknął za osłoną drzew. Miałem wyrzuty sumienia.. jak mogłem ją tak potraktować?! Zasłużyła,ale w końcu to moja narzeczona..jeszcze chwila i będziemy małżeństwem. Nie mogę tak, nie powinienem zapraszać... Chwilę  przecież ja nawet nie wiem jak ona ma na imię! Zapanowała cisza, więc od razu to zmieniłem. 
-Tak właściwie oblewam cię kawą, czekam na ciebie całe wieki na niewygodnym krześle, zapraszam na kawę.. w sumie znamy się już całkiem długo, całkiem dobrze. Pomijając fakt, że nie wiem jak masz na imię. - Uśmiechnąłem się  łobuzersko  a zarazem niewinnie. Nieznajoma spojrzała na mnie jak na debila, a zaraz po tym uderzyła się otwartą ręką w czoło. 
-Przepraszam, jaka ze mnie idiotka.. Jestem  Maddeline, ale mów mi Maddie. Ty nie musisz się przedstawiać, jestem największą fanką  Linkin Park. Wiesz jak mi głupio, że trasa się nie odbędzie? Przecież to przeze mnie. Niby jechałam taksówką, ale poprosiłam kierowcę, żeby pojechał dłuższą drogą.. 
-Spokojnie Maddie, to nie twoja wina. Poza tym cieszę się, że mam koło siebie moją największą fankę. -Znów usiłowałem uśmiechnąć się niewinnie, ale mi nie wyszło i chwilę później razem śmieliśmy się do rozpuku. Chwilę później wchodziliśmy już do kawiarni. Od razu przy naszym stoliku zbiegło się kilkoro ludzi prosząc o autograf. Oddałem chwilę fanom i zaraz wróciłem do Maddie. Ktoś z obsługi przyleciał do nas jak na skrzydłach, omijając zniecierpliwionych innych klientów. To są plusy bycia sławnym. 
-Poproszę szklankę wody. 
-Hej, hej.. zaprosiłem cię tu na kawę tak? Proszę  dwa razy cappuccino i dwa  kawałki..hmm.. no nie wiem, jakieś dobre ciasto, zdaję się na ciebie. -Kelner odszedł, a Maddie spojrzała na mnie `groźnym` wzrokiem. 
-Odchudzam się! -Tym mnie powaliła... Jak szczupła, nawet może za bardzo, osoba może się odchudzać?! 
-Żartujesz? -Zacząłem się śmiać bez opamiętania. 
-Nie. Musze zrzucić trochę kilo, niedługo jadę na ślub. Chcę zmieścić się w sukienkę. 
-Wcale nie musisz niczego zrzucać. Wyglądasz naprawdę cudownie. Figura wręcz idealna, chociaż mogłabyś trochę przytyć -właśnie kelner przyniósł nasze ciasta i kawy- i to ci w tym pomoże -powiedziałem z ogromnym uśmiechem na ustach. Przy tej kobiecie nie dało się nie uśmiechać. 

Ba dumm tss.. xd . I koniec rozdziału. ^^ Wiem, że czekałyście długo.. ale ciężko było się wziąć za niego. :P Mamy nadzieję, że spełnił chociaż w połowie wasze oczekiwania.. akcja dopiero się zacznie, więc może powiewać nudą. Postarałyśmy się żeby w rozdziale nie było ani błędów ortograficznych ani stylistycznych. Jeżeli takie znajdziecie, to przepraszamy! ♥ Na koniec chcemy dodać.. komentujcie, głosujcie w ankiecie. Zapraszajcie na własne blogi.. w weekend postaramy się nadrobić zaległości na blogach, których jeszcze nie zdążyłyśmy przeczytać ;) . Promise ♥ .
5 komentarzy -> nowy rozdział .

A co tam szantażyk musi być . ;) ^^ Do następnego! ChazzyChaz and Chazzy ♥

 .[edit]. Co wy na to żebyśmy napisały takiego one shot`a , który nie będzie dodany jako kolejny rozdział, a będzie w nim przybliżona postać głównej bohaterki, Maddie? ;* ;D 

5 komentarzy:

  1. Rozdział fajny, nie mam żadnych zarzutów. A co do one shot'a to nie mam nic przeciwko. Pomysł trafiony! <3 Życzę dużo weny i do następnego. Pozdrawiam! :) ~~ Merry65

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że zdążyłyście zrobić konieczne poprawki, teraz czyta się całość naprawdę dobrze, chociaż mogłabym się jeszcze przyczepić do interpunkcji, ale w porównaniu z ostatnim razem - jest duży progres. Tak trzymajcie.

    Co do shota, z wielką chęcią dowiedziałabym się o Maddie więcej.
    Do następnego rozdziału!
    PS. Zerknijcie do mnie [Elektra's Story], jeśli tylko chcecie, 12.04 premiera kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo, przyznam, że z błędami jest o wiele lepiej;) Tzn. jest ich mniej, więcej opisujecie i takie tam. Rozdział naprawdę dobry!:) A co do zachowania Chaza, to trochę dziwne, że umawia się na kawę z Maddie jak tu ma narzeczoną, niedługo biorą ślub i na dodatek jeszcze kobieta jest w takim stanie... No ale nic, mam nadzieję, że jakoś im się ułoży. I jestem również ciekawa co to wyjdzie z tą Maddeline:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka, nominowałam Cię do Versatile Blogger Award ;) http://in-pieces.blog.pl/2013/04/16/versatile-blogger-award/ I mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo ^^ . Jutro pojawi się zakładka, z tym Versatile Blogger Award . :D

      Usuń