~*~
-Maddie.. Maddie..- czułam lekkie szarpanie i dopiero teraz doszło do mnie co się wydarzyło- pamięta pani coś?
Spojrzałam na młodego mężczyznę w białym fartuchu, który lekko się do mnie uśmiechał.
-Pamiętasz coś?- ponowił swoje pytanie.
-Nie wiem.. Wszystko stało się tak szybko..
-Proszę nie płakać, nikomu nie stało się nic poważnego. Pani wyszła cała.
-A co z kierowcą tamtego samochodu?
-Jest w śpiączce ale powinien najpóźniej za parę dni się obudzić. Nie jest z nim źle, a Pani musi zostać zbadana i wypuścimy Panią wolno jeszcze dzisiaj.
-Pamiętam tylko to, że taksówkarz z którym jechałam wjechał w drugi samochód, później już tylko szarpnięcie spowodowane nagłym zatrzymaniem.
-Dobrze.. Jeżeli będzie Pani chciała mogę później zaprowadzić panią do pacjenta.
-Tak. Chcę, bardzo.
Przez następne dwie godziny badano każdą cząstkę mojego ciała. To było okropne. Dobrze wiedzieli, że nic mi nie jest. Miałam dość tych wszystkich sztucznie uśmiechniętych osób. Po zakończeniu tego wszystkiego mogłam wziąć torebkę i wyjść, lecz pokierowałam się do bufetu. Stojąc w kolejce usłyszałam głos prezenterki w telewizji .
- ` Dzisiejszego południa miał miejsce wypadek, bez ofiar śmiertelnych. Poszkodowane są trzy osoby, w tym perkusista słynnego na całym świecie zespołu Linkin Park, Rob Bourdon. Powodem wypadku było wyjechanie taksówkarza w drogę samochodowi z młodym mężczyzną. Więcej informacji nie udało nam się uzyskać. Telewizja Times, New York Charlotte Collins. `
Wszystko uderzyło mnie jakbym dostała pięścią w brzuch. Głównym poszkodowanym był Rob.. Bourdon. kupiłam kawę i ruszyłam szukać mojego lekarza, powiedział mi gdzie mogę go znaleźć. Szybkim krokiem ruszyłam ku sali. Podchodząc do drzwi uderzyła we mnie osoba wytrącając mi przy tym kawę na bluzkę. Przeklęłam po cichu i spojrzałam na niego.. przede mną stał we własnej osobie Chester Bennington. Zamarłam. W jego oczach widziałam wściekłość, która po sekundzie wyparowała i w miejsce tego pojawiła się rozpacz.
~*~
- Spokojnie , proszę pana , niech się pan uspokoi . Mówię poważnie inaczej będę zmuszony pana
wyprosić . - lekarz był całkiem spokojny
. Chester darł się chyba na cały szpital
, tak jest zawsze jak się wścieknie . W takim stanie dawno go nie widziałem .
- Jak mam być spokojny ?! - Chazz nie dawał za wygraną ,
idiota . Nie zwraca uwagi na Rob'a . Obwinia go za przesunięcie trasy , nie
wiem co go jeszcze trzyma przed wyrzucaniem tego samemu Rob' owi prosto w oczy
. Nie wiadomo , kiedy nasz perkusista będzie mógł znów grać pełną mocą, my to rozumiemy ,
wypadki się zdarzają , ale Chazz w jego
sytuacji już nie dał rady , załamało go to . Teraz będzie nabuzowany przez czas
nieokreślony .. z nim nigdy nic nie wiadomo . Bez kija nie podchodź . Właśnie weszła Joanna , może trochę go ogarnie
. Choć to może być trudne ze względu na to że sama cała się trzęsie .
- Co się stało , Chester powiedz mi . - powiedziała całując
go w policzek .
- Rob miał wypadek
- Joe wyręczył Chazza , bo ten
jakoś nie wyrywał się do odpowiedzi . Chodził dookoła sali nie mogąc się opanować . To oznaczało tylko
jedno - zaraz nie wytrzyma .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie mogę już , jeszcze Joanna przyszła . Ona będzie się
cieszyć , że nie wyjeżdżamy w tą trasę .
- To już słyszałam - powiedziała zgryźliwie do Joe'go .
- Tak szczegółowo , to ma coś w nadgarstkami .. usztywnione
na czas nieokreślony . Mamy nadzieje , że szybko z tego wyjdzie . Jednak z
trasy nici . - odpowiedział jej w końcu Mike .
- To cudownie .! Chazzy , będziemy mieli więcej czasu na
przygotowania do ślubu .! Znaczy , nie zrozumcie mnie źle , wolałabym gdyby z
Rob 'em było wszystko okey . Cieszę się , że trasa się przesunie - no przegięła , jeszcze chciała mnie
przytulić w między czasie . Kocham ją , oczywiście , ale to
zbyt wiele . Niech za dużo nie oczekuje .
- Jak możesz tak mówić ?! Po pierwsze to Rob jest
poszkodowany a ty się cieszysz z przygotowań do jakiegoś jebanego ślubu ! - jak się bawimy , to proszę bardzo .
- Coś ty powiedział .. ? - zdenerwowała się . Dobrze jej tak
, to miało zranić .
- Dobrze słyszałaś . Po drugie . Trasa dla nas jest w tym momencie priorytetem
, promujemy nową płytę, tak ? Jak możesz
być tak skupiona na sobie ?!
- Jak mogę być
skupiona na sobie ?! Ja myślę o NAS ! Ty
za to myślisz tylko o tym waszym zespole .. dla mnie w ogóle nie masz czasu !
- Gdyby nie to nie miałabyś ślubu jak z bajki , księżniczko
.
- Nie mów tak , jak możesz ... - popłakała się na dobre .
Trudno .
- Wiesz co , nie chce mi się z tobą gadać . Rob , nie obraź
się. WYCHODZĘ .
Wyjechałem stamtąd jak petarda . Emocje szalały jak nigdy . Szedłem
na oślep , co w końcu dało się we znaki . Zderzyłem się z kimś . Spojrzałem na
nią , ona ja mnie . Mój wzrok powędrował na jej
koszulę , no tak , wylałem na nią
kawę . Genialnie .
Hej ludzie :D . Wiec .. następny rozdział dedykuję wszystkim czytającym .
Mamy masę pomysłów razem z ChazzyChaz ii myślę , że długo pociągniemy . :D
Oczywiście jesli będzie dla kogo pisać . Zostawiajcie po sobie jakiś ślad -
komentarz , głos w ankiecie .. cokolwiek :D .
Wiemy , że jesteście , wyświetleń jest peeeełno ! ♥
A tak poza tym wesołych , radosnych , linkinowych świąt miśki . ♥
Chazzy ♥